Dzisiaj krótko i konkretnie, bo sesja niestety trwa i nauka pochłania ostatnio cały mój czas.
Podzielę się z Wami moimi zużyciami ostatniego miesiąca. Nie ma tego dużo, ale puste opakowania już upominają się o swoje, więc chcąc jak najszybciej się ich pozbyć, postanowiłam zrobić sobie małą przerwę od wkuwania i wystukać ten szybki post.
1. Wella, ProSries, Odżywka Frizz Control: taka typowa odżywka do codziennego użytku. Nie było może fenomenalnych efektów, ale radziła sobie całkiem nieźle i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę.
2. Avon, Maseczka do twarzy, Turkish Thermal Baths: męczyłam ją bardzo długo, aż wreszcie, jakieś 2 tygodnie temu sięgnęłam dna. Nic specjalnego. Ot, zasychająca na twarzy ciapka w kolorze cegły. Nakładałam ją raczej w celach relaksacyjnych - efektów żadnych nie zauważyłam.
3. Go Cranberry, Żurawinowy krem do stóp: r.e.w.e.l.a.c.j.a! To jeden z najlepszych kremów do stóp, jakie miałam! Świetnie wygładza, cudownie pachnie, a do tego fantastyczny skład! Polecam!
4. Go Cranberry, Żurawinowy krem pod oczy: podobnie jak krem do stóp, sprawdził się świetnie. Również z czystym sumieniem mogę polecić!
I to by było na tyle. Wiem, że zużyć jest bardzo mało, ale część opakowań już wyrzuciłam, a chciałam się z Wami podzielić chociaż częścią tych, które zostały jeszcze ze stycznia, póki ktoś ich nie wyrzuci! Pozdrawiam zza książek!